Not logged in | Log in | Sign Up
Czy ja dobrze czytam że twierdzisz, że Autosany H9 są przyczyną upadku firm?
Głupota zarządzających jest problemem, a nie jeden, konkretny model.
Jak możesz to uzasadnij konkretnie swoją tezę, że H9 jest przyczyczą upadku przewoźników.
Przypomina mi się sławna dyskusja z Twoim udziałem dotycząca poznańskich tramwajów - widzę, że szykuję się mała powtórka wymiany merytorycznych zdań i uwag.
Hmm... W maju 2012r będąc przejazdem to na tym dworcu miałem problem ze znalezieniem innego autobusu niż H9... No dobra - to już było "kupę czasu temu".
@JP : Bez urazy, ale pieprzysz takie bzdury, że głowa mała, bo to nie wina H9, że PKS-y są w słabej kondycji. Rozkłada je : a) zły poziom zarządzania i brak efektywności b) rosnąca konkurencja (nieuczciwa) c) podatki, które trzeba odprowadzać od środków transportu/nieruchomości d) ceny paliwa e) koszty ponoszone z zatrudnianiem załogi f) nieudolna prywatyzacja przedsiębiorstw tego typu. Te 6 czynników po skumulowaniu jest w stanie rozwalić nawet Polonusa.
Niedługo nawet za trzęsienie ziemi w Japonii będzie odpowiedzialny Autosan. Prezentujesz w ten sposób poziom dzieci z Infobusa, które tak samo nie mają argumentów.
Firmy które utrzymały się na rynku tak samo jak PKSy muszą walczyć z konkurencją, płacić podatki, płacić za paliwo, zatrudniać załogę. A mimo to rozwijają się.
@Adrian_: masz sporo racji w swoich tezach, ale pisz może w trochę bardziej uprzejmy sposób Odnośnie złego zarządzania dodać należy, że bardzo często PKS-y upadają, gdyż prezesami tych firm mianowani zostają działacze polityczni, którzy nie mają zbyt dużego pojęcia na temat prowadzenia przedsiębiorstw transportowych. Jestem zdania, że transportem publicznym oraz komercyjnym powinni zajmować się specjaliści, a nie "spadochroniarze polityczni".
@JP: Firmy prywatne rozwijające się mają ponoszą znacznie niższe koszty niż dawne państwowe molochy. Wynika to z kilku czynników: 1. brak dużych terenów, nieruchomości, za które trzeba płacić wysoki podatek, 2. brak kadry zaplecza technicznego, brak sprzętu technicznego do obsługi autobusów i busów (a więc brak zużycia energii i mediów z tym związanych), 3. maksymalnie oszczędne formy zatrudnienia kadry kierowców (umowy śmieciowe, a więc przewoźnik nie ponosi kosztów związanych z ubezpieczeniami pracowników, ZUS, OFE, podatki, fundusz zdrowotny itp.), ponadto czas pracy kierowcy maksymalnie zapełniony przez przewozy (a nie tak jak w PKS-ach, po 2-3-godzinne przerwy między kursami poza godzinami szczytu), 4. tani i "mało wyrafinowany" tabor (na początek zwykle wystarcza coś pokroju Sprintera lub Vario, nierzadko przerobione z kilkunastoletniego dostawczaka), pojazdy parkowane są po okolicznych parkingach lub na ogródku szefa firmy (znam taki przypadek w moim województwie), 5. brak kosztochłonnych rozrośniętych struktur administracyjnych, minimalizacja struktury zatrudnienia, szef nierzadko sam jeździ jako kierowca, nie posiada kadry kierowników, sekretarek, sprzątaczek, elektryków i mechaników samochodowych, a naprawy pojazdów zleca okolicznym warsztatom samochodowym. Zbierając te czynniki do kupy dochodzimy do wniosku, że PKS musi mieć znacznie wyższe ceny biletów by zbilansować swoje koszty lub przewozić znacznie więcej pasażerów każdym kursem, co przy dużej konkurencji przewoźników o mniejszych kosztach jest trudne do realizacji.
Przykład polityka za sterami PKS: Teresa Królikowska, z wykształcenia geodeta po Akademii Rolniczej, dawna radna, jest prezesem PKS Wschód. PKS Wschód nie ma dużych terenów - pół swojej zajezdni już wyprzedał bądź wynajął. Poza tym największy udział w kosztach mają koszty osobowe wynagrodzeń. Firmy takie jak Garden Service czy BP Tour mają własne zaplecze i rozwijają się. Wiele jest wozów nietanich i świetne utrzymanych. Rozwiązanie problemów PKS to nie są wyższe ceny biletów by zbilansować koszty. Rozwiązanie to analiza oferty przewozowej, ułożenie porządnego, cyklicznego rozkładu jazdy, wykonanie badań przewozów, ograniczenie kursów tam gdzie nikt nie jeździ do minimum, zintensyfikowanie i zrytmizowanie kursów tam gdzie przewozy są duże, dbanie o jakość przewozów (kultura kierowcy, stan taboru), unifikacja taboru, zakup niezawodnych pojazdów niemiecki marek. A przede wszystkim zatrudnienie conajmniej kilku ogarniętych osób w przewozach, tak by porządnie ułożony był grafik, kierowcy byli pod rygorem ale przyzwoicie wynagrodzeni, a informacja pasażerska dotarła do tych osób co trzeba. Więc to nie wynika z wyższych kosztów biletów, a z rozsądnego budowania oferty przewozowej. Firmy dużo patrzą dużo na ceny paliwa a mało na swoją ofertę przewozową, czyli to czym de facto się zajmują. Rozkład jazdy i informacja pasażerska powinny być na pierwszy miejscu, a są na ostatnim. Szeroko pojęta jakość przewozu (punktualność, kultura pracy kierowcy) w ogóle nie jest kontrolowana. Ludzie uciekają do własnych samochodów, a kogo nie stać, ten jeździ busem.
No widzisz Jacku - czyli problemem jest jakość zarządzania, a nie konstrukcja Autosana H9.
Dla porządnego transportu regionalnego w Polsce jest tylko jeden ratunek - zamawianie wozokilometrów przez jednostki samorządowe. Niekorzystne zmiany demograficzne i rozmieszczenie ludności sprawiają, że nawet przewoźnikom prywatnym nie opłaca się obsługiwać niektórych miejscowości. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić - jeżeli mieszkańców ubywa, to skąd wziąć na to pieniądze? Jest to poważny problem naszego kraju, który wyhamuje naszą gospodarkę.
Autosan H9 warunkuje koszty eksploatacji, niezawodność usługi, wizerunek przedsiębiorstwa i komfort podróży. Jest problemem który trawi PKSy
Autosan H9 jest najmniej istotnym czynnikiem warunkującym problemy firm przewozowych. Przykładowo u nas jest taka firma Paan-Bus, jest to jeden z solidniejszych przewoźników prywatnych w zachodniopomorskim. Mają 20-pare pojazdów, 85% taboru stanowią H9-tki, znaczna część z nich przeszła remonty lub kompletne odbudowy. Obsługują kilka międzymiastowych tras, na których wyparli PKS Stargard, PKS Szczecin i PKS Myślibórz.
Jacek Pudło: "Autosan H9 warunkuje koszty eksploatacji, niezawodność usługi, wizerunek przedsiębiorstwa i komfort podróży. Jest problemem który trawi PKSy"- fajna teoria, stety/ niestety nieprawdziwa. Gdyby od poziomu usługi a także stanu taboru zależały decyzje pasażerów mielibyśmy raj na ziemi. A prawda jest taka, że z komunikacji regionalnej korzystają obecnie tylko ci, którzy muszą. I liczy się tylko cena. W przeciwnym razie nie mielibyśmy stad rozwalających się dostawczaków wykonujących "regularne przewozy osób". Co do rzekomych kosztów eksploatacji i zawodności. Pierwsze słyszę, żeby H9 była kosztowna w utrzymaniu. Nawet jeleniogórski PKS eksploatujący pokaźną flotę turystyków trzymał te autobusy jak długo było to możliwe, gdyż kierownictwo wyliczyło, że kursy lokalne wykonywane czymś innym niż ten autobus skazane były na zawieszenie z powodu nierentowności.
"Firmy które utrzymały się na rynku tak samo jak PKSy muszą walczyć z konkurencją, płacić podatki, płacić za paliwo, zatrudniać załogę. A mimo to rozwijają się."- walczyć z konkurencją, masz na myśli podjeżdżanie kursów konkurenta, albo jazdę na "czarno" U mnie konkurencja znaczy jednak coś innego. Płacić podatki- od czego, skoro na porządku dziennym jest wydawanie biletów co 10 pasażerowi. Zatrudnianie załogi- ja bym to nazwał samozatrudnieniem się kierowców. Wszak większość pracuje na śmieciówkach, które tak bardzo krytykowane są przez młodych ludzi. Zgadzam się, że są porządni uczciwi przewoźnicy. Ale to jakiś ułamek procenta rynku.
I tak go nie przegadacie! ten koleś jest bardziej glupi niż milionowy odcinek mody na sukces....
Jacek: Rzecz w tym, że rzeczywistość nie potwierdza Twojej teorii. Spośród dziesiejszych prywatnych przewoźników, którzy rozpoczynali swoją działalność nie busami, ale dużymi wozami zdecydowana większość z nich zaczynała własnie od H9 i żyją. Inny przykład: zobacz sobie w galerii takiego przewoźnika jak dębicki MONIS: http://phototrans.pl/24,1079,0,Us_ugi_Transportowe___Monis___Gustaw_Fedi_w.html dominujący tabor to H9 i firma się rozwija i ma się dobrze. W niejednym PKS-ie też sprowadzone używki pokasowano lub sprzedano, a H9 nadal jeżdżą. Chłopie, tak bardzo nie lubisz tego modelu, że zaczynasz pleść niestworzone rzeczy i nawet niezdajesz sobie sprawy jak bardzo nie udaje Ci się sprawić wrażenia obiektywności. A weźmy np. taką PR110M, model równie mający wady; złego słowa nie powiesz, bo je bardzo lubisz. Przecież każdy może po prostu nie lubieć danego modelu, H9-tki także więc zwyczajnie to powiedz, a nie zmyślaj niestworzone rzeczy, ehh...
Dawno się tak nie uśmiałem Teoria o upadkach PKS-ów spowodowanych eksploatacją H9 jest równie zabawna jak brednie pisiorów o wybuchach na pokładzie Tupolewa, sztucznej mgle w Smoleńsku i dobijaniu rannych...
Ale poza tym H9 jest po prostu... wygodna Jeśli jeszcze mamy do czynienia ze sztuką w której są dobre nagrzewnice a drzwi i okna szczelne...
"Proste. Wszystkie firmy które jeszcze jeżdżą H9 upadają" Wiele firm, których autobusom robisz zdjęcia upadają. Może tu tkwi problem? moja teza jest tak samo śmieszna jak i twoja...
Niech wam będzie zmienię opis Nie mniej jednak 2 firmy w których pracowałem pozbyły się tego modelu i odniosły z tego tytułu same korzyści.
"Czy ja dobrze czytam że twierdzisz, że Autosany H9 są przyczyną upadku firm?" - teza prawie jak "Wszyscy, którzy jedli pierogi, umarli" :P Ciekawe, że np. na Dolnym Śląsku w stanie upadłości jest PKS Dzierżoniów, w którym nie uświadczysz żadnego Autosana H9, na krawędzi bankructwa stoi też Polbus, u którego H9 też już prawie nie ma...
Jeżeli ktoś posiada stary tabor, to musi być bogaty. To się tyczy wszystkich starych pojazdów utrzymywanych w ciągłej eksploatacji publicznej. H9 jest nie ekonomicznym pojazdem dla firmy, tym bardziej jak się zamortyzuje.