Not logged in | Log in | Sign Up
Autobus powinien jeździć tyle, ile może zgodnie z przepisami pracy kierowcy. Najczęściej takie krótkie służby wymagają później odbycia rezerwy w celu wypełnienia godzin na etacie, co obniża efektywność wykorzystania pracowników.
Nie no dla kierowców po to wymyślono właśnie brygady przerywane.
Orlen ma mieszany czas pracy (czterobrygadówka 8-godzinna, czterobrygadówka 12-godzinna, biura) więc trochę te szczyty się rozkładają. O ile pamiętam, to obsługa porannego szczytu (najintensywniejszego, bo obsługuje zmiany 8-godzinne, 12-godzinne i, nieco później, biura) łączona była z "czymkolwiek" - autobusy wracają "do miasta" na tyle wcześnie, że obsługują jeszcze dowozy na 8:00 do szkół itp. Zmiana o 14 i biura obsługiwana była dodatkami łączonymi z rannymi, a o zmiany o 18 i 22 dorzucane do zmian B brygad całodziennych. W weekendy kursy do Orlenu zastępowały po prostu kursy innych linii o zbliżonej trasie, ale to chyba się już skończyło.
Krótkie służby przerywane nie zawsze obsługują pełnoetatowi kierowcy. Czasem do takich zadań przydzielani są emeryci, którzy sobie dorabiają albo pracownicy na umowę zlecenie, którzy generalnie na etacie pracują w innej branży, a w jednym ze szczytów komunikacyjnych również dorabiają jako kierowca autobusu. Znam takie przypadki w mojej pracy, gdzie w porannym szczycie zdarzają się służby trwające tylko jedną godzinę.
Problem szczytowej obsługi zakładów pracy można rozwiązać na parę sposobów. Poza wspomnianym oczywistym czasem przerywanym (typowe zadania szczytowe) są też inne możliwe manewry, jak na przykład podzielenie zadania całodziennego na innej linii na dwa zadania jednozmianowe i przypięcie obsługi zakładów do jednego z nich (tutaj zapewne zostanę zjedzony za potrzebę wysyłania drugiego pojazdu, ale to można jeszcze jakoś zegrać ze sobą w skali dnia). Innym rozwiązaniem jest również spięcie z obiegiem na innej linii jeśli jest możliwa redukcja postojów żeby zacieśnić obiegi, co w najlepszym przypadku oznaczałoby tą samą ilość pojazdów. Zabawa wokół zadań szczytowych i wpinania takowych w miejsce zadań całodziennych posłanych na inną linię jest również możliwa.
Realistycznie polska szkoła rozkładowa i jej zamiłowanie do przyspawania kierowcy do jednego pojazdu najbardziej właśnie obrywa w takich przypadkach - takie szczytowe cuda-wianki nieco lepiej współpracują z zachodnią szkołą, gdzie ważniejsze jest sklecenie dobrych dniówek (niezależnych od obiegów pojazdów - 5 podmian na jednym wozie w ciągu dnia to pikuś) niż efektywne wyobiegowanie pojazdów.
@Adrian - opis dotyczył właśnie takich zadań, stąd wspomnienie o dwóch szczytach o długości 2 godzin i zadaniu liczącym 5 godzin (jeżeli wliczymy wyjazdy i zjazdy do zajezdni z obsługą codzienną pojazdu). A sama możliwość organizowania takich brygad nie oznacza automatycznego pozbycia się problemu - w przypadku przerywanego czasu pracy dużo mają do powiedzenia porozumienia ze związkami zawodowymi, które zabijają elastyczność służb (i wymagają wprowadzenie rezerwy w "dniówce"). Taka jest specyfika "komunalnych".
@GK - właśnie o takie głosy w dyskusji wyjaśniające lokalną specyfikę mi chodziło. Jeszcze do głowy mi przychodziło przerzucenie "solówek" po szczycie w celu podmiany ich za "przeguby" na wieczór - to też dobre wykorzystanie taboru.
@Luke - w komunalnych firmach oferuje się porządne umowy, umowy na zlecenie to rzadkość. Chyba, że przez agencję pracy lub dla pasjonatów komunikacji miejskiej.
@TranslatorPS - półtoraki są fajnym rozwiązaniem (pamiętam jak sam to wprowadzałem, to był dla niektórych szok), ale to bardziej się sprawdza przy stałej częstotliwości przez większość dnia. A polska szkoła rozkładowa się zmienia, kiedy ma się bardziej nowoczesne narzędzia do planowania rozkładów, niż Excel. Chociaż i z tego programu przy odrobinie chęci można zdziałać cuda
@piotr_kosz: ale taki kierowca o jakim pisał Luke może mieć umowę np. na pół etatu, a to wystarczy do obsługi takiego przewozu. Zdarzają się też przypadki, że pracownik np. warsztatu ma kat. D i oprócz swej podstawowej pracy dodatkowo wyjeżdża na trasę.
@piotr_kosz - półtoraki też są pięknym rozwiązaniem - rozwalają mnie firmy które wolą wystawić czterech kierowców na sześć godzin każdy niż trzech na osiem godzin każdy. W moim ostatnim zdaniu ("Zabawa wokół zadań szczytowych...") miałem na myśli akurat trochę inną rozrywkę - wysłanie z bazy szczytówki zamiast całki/półtoraka, który jest zdjęty z danej linii do obsługi ogryzka W końcu lepiej mieć 4-5-godzinne zadanie szczytowe niż tylko 2-godzinne
Co do Excela, śmiem twierdzić, że jedyne firmy które jeszcze go używają do aktywnie planowania wszystkiego to firmy których z natury po prostu nie stać na dedykowane oprogramowanie - praktycznie każde szanujące się miasto już ma Tarana, BusMana, Inkom, CLD, lub jakąkolwiek kombinację powyższych
@TranslatorPS - no ja pamiętam, że z jednej, dwuzmianowej służby udało mi się zrobić półtora, co w przypadku dwóch brygad dało oszczędność jednego kierowcy na dobę. Był to jeden z pierwszych przypadków, kiedy w różnych porach dniach kierujący miał inne pojazdy do prowadzenia (rano "przegub", popołudniu "solówka").
"Kto wie, że popełnił błąd i nie próbuje go naprawić, popełnia drugi błąd. Prawdziwym błędem jest błąd popełnić i nie naprawić go." Konfucjusz
@Jarkie: dokładnie tak. U nas są przeróżne formy zatrudnienia kierowców:
- Pełen etat,
- Część etatu (mój sąsiad jest rencistą i jeździ bodaj na 2/5 etatu, bo renta ogranicza mu ilość godzin, które miesięcznie może przepracować),
- Umowa-zlecenie,
- Samozatrudnienie (własna działalność).
Oprócz tego jest taka sytuacja, jak wspomniałeś. Planista z biura 4 dni w tygodniu jeździ po południu 2,5-godzinną służbę szczytową na jednej z linii, a babeczka z magazynu czasami rano przed pracą robi linię pracowniczą w niecałe 2 godziny. Do tego kilku chłopaków z warsztatu czasem na zlecenie weźmie jakąś służbę w dzień wolny od pracy lub szczytówkę przed/po pracy na warsztacie. Oprócz tego krótkie pojedyncze kursy (Linia Działkowa lub pracownicza) robi kierowca-pilot w ramach 8-godzinnej pracy przy tankowaniu i myciu autobusów.
@piotr_kosz - w Radomiu półtoraki są tłuczone od kiedy pamiętam - samo MPK ma jakieś 25 bodajże dodatków klasycznych i z reguły następne 3-4 półtoraki, u Michalczewskiego też się coś znajdzie. Z reguły są to klasyczne półtoraki typu "baza-miasto + miasto-baza", ale w niektórych rozkładach wakacyjnych pojawiają się naprawdę dziwne jak na Polskę produkty typu "baza-miasto + baza-miasto". Rozrywka dodatkowa czasami naprawdę ciekawe efekty przynosi - na powszedniej 18tce w Radomiu wszystkie kursy zaczynające przed 8.00 to albo dodatki poranne, albo łączenia z całkami na innych liniach, co daje nam naprawdę późne wyjazdy całek.