Not logged in | Log in | Sign Up
To nie jest Berliet tylko Jelcz 120M :P tylko że tył z peerki ma.
Zanim napiszesz kolejny tego typu komentarz to wejdź sobie na google wpisz Berliet, przejrzyj modele, znajdziesz tam PR100, przyjrzyj mu się dobrze a teraz spójrz na tego Jelcza... podobny czyż nie?? a więc można go nazwać pieszczotliwie Berliecikiem??
Wydaje mi się, że poprawanie MKMów z phototransu jest co najmniej nie na miejscu.
ten pojazd zarejestrowany jest jako PR110M nie jako 120M nie mam pojęcia dlaczego jest podciągnięty pod 120 M. Chyba sie to wzięło z tego że to była przejściówka między PR110 a 120M.
To prawda to jest przejściówka.Był 120 M ale po remoncie to zwykły Berliet.Obie formy poprawne, ja jednak skłaniam się aby go przenieść to PR 110.
Nie, Panowie litości. Zacznę od nazwy Berliet, której sam nałogowo używam. Otóż dużych miejskich Berlietów generacji pr110 (małej setki w to nie mieszajmy, bo to inna konstrukcja) wyprodukowanych we Francji, do Polski trafiło około 20 sztuk.Wszystkie kolejne produkowano już w Jelczu. Bodajże w 1978 roku sam Berliet splajtował i wykupił go koncern Renault, przejmując prawo do ochrony patentowej berlietowskich rozwiązań.Oryginalnych Berlietów z Francji bez napisu Jelcz, nie pamiętają już najstarsi górale, ale zawsze na licencyjnego Jelcza mawiano Berliet. Po wygaśnięciu licencji również. Czy to błąd? A czy w przypadku FSO 1500 policencyjna nazwa zwyczajowa Fiat 125p raziła? Czy szanowny pogi widząc kanciaka nazywa go do rocznika obowiązywania udzielonej licencji Fiatem, a z roczników kolejnych FSO 1500 ? Wątpię Panie Pogi. Skoro więc możemy PR110 nazywać Berlietem, to dlaczego niektórzy młodsi wiekiem miłośnicy toczą spory czy nazwę Berliet można użyć w stosunku do 120M. Oczywiście, że można. Umówmy się, cały typoszereg pr110/120 to ten sam pojazd. Tu za moim mistrzem Furcyto przypomnę, że zmiana oznaczenia najpierw z PR 110 U na PR 110 M, a następnie 120 M była tylko formalnością. U znaczyło tyle co Urban (miejski) więc zmieniono na polskie M (miejski).Zmiana z PR110M na 120M wiązała się ze zmianą tendencji w zakresie oznaczania autobusów. Oznaczenie zmieniono z liczby pasażerów (PR skrót od passanger) 110, na długość 12,0 metrów. Literą M (miejski ) została. Drobne zmiany kosmetyczne zachodzące w procesie 30- letniej produkcji typoszeregu, nie mają związku z oznaczeniem (więc proszę nie licytować mi się, czy PR110U czy M, czy 120M) Ważne są wersje produkcyjne, a te bywają niezależne od rocznika (bo np. przez dwa lata nie było zmiany, albo odwrotnie -były dwie zmiany w roku), a tym bardziej od oznaczenia. Przecież z chwilą przejścia z oznaczenia U na M produkowano wciąż starą, pierwszą wersję produkcyjną. W ramach oznaczenia M przerwano produkcję w 1984 roku (brak dewiz na importowane części) i wrócono do niej w 1988 roku z drugą wersją produkcyjną, oznaczoną jednak tak samo, czyli "M". A zatem zmiany kosmetyczne wyglądu, to wynik ewolucji modelu, a nie zmiany modelu. Skoro tak ,to nie widzę problemu w nazywaniu każdego Berlieta -Berlietem. Przecież drobne zmiany w długich seriach są nieuniknione.Weźmy choćby Poloneza. No przecież tylko idiota wymyśliłby spór o to , do której wersji produkcyjnej Polonez jest Polonezem (mniej ortodoksyjni może by uznali tylne światła od Caro, bardziej ortodoksyjni, tylko "Borewicza").No właśnie. Tak więc niech każdy Berliet będzie Berlietem, tym bardziej ,że wszystkie zmiany w produkcji... nie są polską racjonalizacją ,a właśnie francuską, z tym że w Polsce wdrażane do produkcji z kilkuletnim opóźnieniem, wynikającym z ochrony patentowej Renault przekazanej uprzednio przez Berlieta. A więc -wybaczcie mi Panowie- Berliet !,Berliet!, do kurwy nędzy: BERLIET!!!
Trafił nam się wykład na skalę uniwersytecką o historii JZS i to gratis!
A jednak ma.
No kawałek historii się trafił, to fakt