Not logged in | Log in | Sign Up
Przez ten napis Warszawa to krakusy będą dostawać szału
W zasadzie prawda historyczna nie została do końca zachwiana, bo wagon odrestaurowano do takiej wersji, w jakiej został zamówiony i pojawiłby się w Warszawie gdyby nie wybuchła wojna. Można się spierać, czy warszawski 445 jest poprawny, bo wnętrze ma w kompletacji fabrycznej, natomiast malowanie powojenne, podczas powojennego przywracania wagonów do ruchu chyba montowano od razu ławki twarde? Tak czy siak czapki z głów za renowacje tego wagonu.
Piękne strollowanie dziad-przedsiębiorstw komunikacyjnych. Prawo dla pana Kołodzieja Ciekawe czy gwiazdy z MPK Wrocław załapały, że lepszy zabytek wrocławski jest w Krakowie niż we Wrocławiu
Można się spierać co do malatury i paru detali. Według jednej z wersji projekt zmiany schematu malowania powstał już przed wojną i dopiero niemiecki zarząd przedsiębiorstwa zaczął go wdrażać. Teraz nie sposób tego ustalić.
Bardzo ładnie się prezentuje.
Malatura z lat 1942-43, warszawski #66
https://imgur.com/a/QbT90Rm
Malatura z lat 1942-1943 tylko, że ten wagon był wtedy w Berlinie. Ładnie wygląda, fakt. Cieszy, że kolejny zabytek odzyskał blask.
Akurat przytoczony powyżej wagon #66 nie ma nic wspólnego z Warszawą. Został ucharakteryzowany i był wykorzystywany w niektórych ujęciach filmu Pianista, a pochodzi z jednego z miast niemieckich.
Tak wiem, raczej chodziło mi o odcień czerwonego i zdobienia.
Są zdjęcia tramwajów z okresu okupacji w malowaniu pół na pół czerwony i kremowy. Niektóre wagony otrzymywały też kremowe malowanie ścian czołowych i całych pomostów. Spowodowane to było koniecznością poprawy ich widoczności w czasie zaciemnienia.
@Piotrek_2274: co do malowania #66, to było tak, że ekipa filmowa z "Pianisty" ostatecznie nie zdecydowała się na transport warszawskiego wagonu do Berlina (tam kręcono kilka scen), tylko wzięła taki oto wagon z muzeum w Hanowerze. W Warszawie przygotowano jednak numer w odpowiednim kroju (jeśli dobrze pamiętam był to #340 od pulmana typu F), jednak komuś bardzo się spieszyło i naklejono #66. I wyszedł taki oto potworek nie mający nic wspólnego z prawdą historyczną. A co do #437, to oczywiście cieszy, że wóz został uratowany i nie poszedł na żyletki. Jednak do jego malowania mam mieszane uczucia. /kl