Not logged in | Log in | Sign Up
Ciekawe czy jest szansa na Bombkę lub Alstoma na 8
Teoretycznie tak. Tyle, że jedno i drugie wnętrze ma średnio na linię 8.
Jechałem wczoraj jazzem 1053 i to był jakiś dramat. Syf nieziemski, wszystkie ściany wręcz czarne, plastiki krzywe, niedopasowane do siebie, niektóre popękane. Wszystko masakrycznie się trzęsie, trzeszczy i skrzypi niemiłosiernie. Generalnie wóz sprawiał wrażenie jakby miał się zaraz rozlecieć na kawałki. Na wózku napędowym podczas rozruchu oraz hamowania odczuwalne były mocne wibracje, sam napęd wył gorzej niż w swingu. Do tego wóz miał trochę problem z płynnym rozpędzaniem się. Starsze swingi są w o niebo lepszym stanie. Zaledwie pięcioletni wóz wyglądał gorzej niż niejeden N8C z Nowego Portu. Mam nadzieję, że jednak nie skorzystają z opcji na kolejne 15 takich złomów.
A do kiedy mają zniknąć ostatnie 105ki w Gdańsku ?
Jazzy to jest porażka pod każdym względem. Co do Swingów to je trzyma jedna rzecz - napęd Medcoma. Potem było już tylko gorzej, pominę fakt, że niektóre warszawskie Jazzy mają gdanskie człony, a nasze mają warszawskie :P
Orientujesz się czy w Waszych jazzach też występuje moja "ulubiona" usterka z warszawskich tj. błąd B podczas hamowania (najczęściej podczas przejazdu pod izolatorem) skutkujący ostrym zahamowaniem do zera?
Jest takie powiedzenie. Jeśli chcesz mieć coś dobrze zrobione, to nie będzie tanio.
Jeśli chcesz tanio, to nie będzie dobrze.
Myślę, że można to podciągnąć pod tępo produkcji.
Jak chcesz mieć szybko, nie będzie dobrze. Jeśli chcesz dobrze, nie będzie szybko.
W całym kraju trwa wymiana taboru w stopni mniejszym lub większym, a większość przetargów wygrywa pesa. Tępo produkcji wzrasta do granic możliwości, a myślę że pasa już dawno tą granicę przekroczyła. Wszystko jest robione na szybko i nie dokładnie. To musi się odbić na solidności produktów. Podziwiam Kraków za próby unikania tego producenta, choć nie skreślam pesy. Teraz pytanie. Wielki hejt leci na pesę bo? Czasem mam wrażenie, bo Polskie. Tak jak z solarisem, tylko o cena tu gra dużą rolę. Zagraniczne jest lepsze, ale czy zagraniczne w sensie zachodnie nie miało różnych wpadek?
Lipsk wybierając Solarisa dał dość czasu na produkcję tramwajów dla siebie. Zawarł umowę ramową z odpowiednim wyprzedzeniem, by producent należycie przygotował się do produkcji i wyprodukował dobry produkt. Tak się spodobały te tramwaje, że zamówiono kolejne. U nas przetargi ogłasza się na ostatnią chwilę i prawie wszyscy jednocześnie. Ot kończyła się perspektywa. Większość miast wiedziała dużo wcześniej, że otrzyma środki, bo ich projekty były na tzw. liście indykatywnej. Dlaczego nie ogłosiły przetargu na początku perspektywy? Teraz płacz, że coś nie jest dopracowane. A kiedy producent miał na to czas? Sam ostatnio tego doświadczyłem. Na wykonanie 130 audytów energetycznych w Strzelcach Opolskich miałem niecałe 2 tygodnie. Przy czym lista, którą otrzymałem nie zawierała 130 adresów, bo ktoś złozył 2 razy wniosek i go nie zweryfikowali. Oczywiście tego nie zrobiłem, bo jak. Np. okazało się, iż numer kontaktowy w danym mieszkaniu jest w Wałbrzychu, a w przedmiotowym lokalu nikt nie mieszka. Gość z Wałbrzycha z lokalem nie ma nic wspólnego. Urzędnicy oczywiście uparli się, by audyt tam wykonać i nie przyjmowali informacji, że tam nikt nie mieszka. Zostały mi naliczone kary za to, że tam nie wykonałem audytu, a to nie było możliwe. Takich sytuacji jest wiele, gdy na wykonawcę zwala się wszystko co złe, przy czym nie zawsze jest to wina wykonawcy. Bo ktoś u zamawiającego czegoś nie doczytał, czegoś nie zapisał, czy na coś się uparł. Ja myślę, że pod koniec obecnej perspektywy PESA będzie mądrzejsza i nie będzie brała wszystkiego jak leci. A niech stracą dofinansowanie, może się nauczą. A może nie.
Piotr B, pesa wzięła więcej niż mogła przełknąć, więc winę ponosi, mogli dobrać przetargi tak, aby wykonać dobrze to co mogli, w tym przypadku inni producenci wzięliby inne zamówienia. Ale pesa chciała wszystko i efekt jest jaki jest.
Druga strona medalu to brak myślenia i kompetencji urzędników. Nie wiem, czy u nich jest bezstresowa praca, czy za dużo zarabiają, a może za mało. Jednak widać braki w myśleniu i zarządzaniu. W prywatnej firmie płaci się za błędy...
PESA może nie ejst tego dobrym przykładem, bo teraz jest państwowa, to jakoś się "upiekło".
Może głupie pytanie, ale czym się różnią gdańskie człony od tych warszawskich?
@ Piotrek2274 - tak ten problem w gdańskich jazzach też występuje, może nie w hamowaniu do zera nagłym, ale zdarza się to w mniejszej skali. Do tego notoryczne problemy z przekładniami.
Niestety główny problem to urzędnicy, im tak naprawdę nie zależy na tym co jest kupowane, byle zrobić coś i pokazać w TV, najlepiej jednocześnie z jakimiś oszałamiającymi liczbami, np. wyciągniętą dotacją z unii lub całkowitą liczbą kupionych pojazdów w jakimś tam czasie. Niestety system polityczny jest tak skonstruowany że nikt ich nie rozlicza, bo co to jest jakiś tam śmieszny krzyżyk w wyborach. Ludzie i tak ten każdy bełkot łykają.