Not logged in | Log in | Sign Up
Gdybyś z niej trochę pokorzystał, zmieniłbyś zdanie na temat Wrocławia...
Mnie sie zawsze kojarzyl z gigantycznymi korkami, liniami tramwajowymi, ktore nigdy nie jezdza po swoich trasach (chyba od powodzi w 1997 nigdy nie bylo sytuacji, ze wszystkie linie jezdzily po stalych trasach) i masakrycznie zaniedbanymi ulicami, ktore w wiekszosci robione byly "za Niemca". Duzo sie w niektorych aspektach tej materii zmienilo, ale niemniej...
@straphan, nawierzchnia, której nie ruszano po wojnie trzyma się dużo lepiej od tej, która miała na koncie jakiś remont po 1945.
Wrocław jest piękny, ale niestety to o czym pisze straphan to całkowita prawda :(
Powódź chyba nie miała dużego wpływu na brak stałego układu linii tramwajowych, pamiętam, że w 1995 też było sporo objazdów. Tradycja jest więc wieloletnia.
Jacek, chodzi o to że w 1997 roku był ostatni jak dotąd dzień, w którym żadna z linii tramwajowych nie była ani zawieszona, ani nie miała trasy objazdowej. Wszystko kursowało jak należy. A co do komentarza Straphana - niestety, sama prawda.
Ja również się zgodzę ze straphanem. Najbardziej mnie zawsze powalało to, że wystarczyła kolizja dwóch samochodów osobowych w okolicach krzyżówki Piłsudskiego/Powstańców Śląskich, by zakorkować 1/3 miasta. I te słynne 200-minutowe opóźnienia na linii D - wszystkie brygady linii zblokowane w jednej dzielnicy między stojącymi w korku samochodami...