Not logged in | Log in | Sign Up
Skoro mają zamiar zwijać gorlicki oddział to chyba wycofają się ze wszystkich połączeń lokalnych z tego miasta, bo chyba nie będą robić podsyłów z Sanoka.
Połączeń lokalnych w Veolii Gorlice już dawno nie ma. Z kursów zostały im: Kraków z 15:20, Katowice z 10:10 i 17:10 oraz szkoły. Kraków i Katowice pod koniec 2011r. zostaną zawieszone (i tak na tych trasach przegrywają z busiarzami, praktycznie zero walki) natomiast ze szkołami nie wiadomo. Być może zostawią wraz z 2-3 wozami. Podsyłów z Sanoka na pewno nie będzie. A te 14 pojazdów z Gorlic, które mają zasilić Sanok to: 5x H9-21, 2x A1012T (i tu na 100% łyknie Sanok, bo jest deficyt w taborze dalekobieżnym), 1x A1112T (też raczej Sanok, ale to już jest totalny trup), 4x A1010T (w tym sanocki RSA Y159), pogotowie techniczne (które pewnie dostaną Ustrzyki) i H7-10 RBR S396, który był na wypożyczeniu, ale raczej wróci do Brzozowa. I ta pula jest już na 100% pewna, bo inaczej nie kasowali by aż 4 H9 w 2 tygodnie.
Co rozumiesz pod pojęciem "zero walki z busami". Przecież 100 % jeżdżących busami wybiera je ze względu na cenę. Nie da się zaoferować takiej samej ceny biletu za przejazd standardowym autobusem i busem na identycznym odcinku. Koniec kropka. Ludzie sami wybrali, że wolą jeździć taniej. Tylko potem wszyscy płaczą, że prywaciarz podnosi ceny o 100% i nie chce jeździć do małych wiosek, jednocześnie najeżdżając na PKSy.
"Nie da się zaoferować takiej samej ceny biletu za przejazd standardowym autobusem i busem na identycznym odcinku. " Racja, ale można spróbować obniżyć dotychczasowe ceny albo w inny sposób zachęcić klienta. Choćby i reklamą czy nawet czasem przejazdu, bo obecnie kursy z Gorlic do Krakowa czy Katowic w wykonaniu Veolii są mało konkurencyjne jeśli tracą czas na wjazd do jednej czy drugiej miejscowości podczas, gdy busiarz je po prostu omija. A dla pasażerów czas przejazdu również ma znaczenie. Gdybym był prezesem danego PKS-u (i tu przepraszam, ale pomarzyć zawsze można ) to problem konkurencji rozwiązałbym w prosty sposób: pojawia się busiarz jadący przed moim kursem 10 minut wcześniej. Natychmiast przesuwam godzinę odjazdu przed busiarza, obniża cenę biletu do poziomu konkurencji, robię reklamę danego połaczenia i posyłam lepszy tabor w celu zachęcenia pasażera. Natomiast to jak Veolia odpuszcza na rzecz konkurencji jest po prostu chore albo też to celowe działanie. Bo wytłumacz mi, jeśli o 20:10 jest kurs Sanok - Besko i o 20:15 spod dw. PKP odjeżdża Kubuś relacji Sanok - Krosno p. Besko to jakim cudem ZAWSZE (podkreślam ZAWSZE) bus jedzie przed autobusem mimo, że wg. rozkładu ma jechać 3 minuty po Veolii ? a później nagle władze dochodzą do wniosku, ze trzeba zawiesić kurs bo jest nierentowny, a przecież rozwieszając nowe rozkłady jazdy na przystankach np. w Sanoku widza rozkłady jazdy konkurencji i o której odjeżdżają. Albo drugi przykład: jakiś czas temu Veolia na ostatnich 3 kursach z Sanoka do Krosna zrobiła promocję: 46km za 6,20. Wystarczyła jedna podwyżka cen paliwa i już bilet kosztuje 7zł. W międzyczasie wchodzi MK - firma z 2 złomiastymi busami i do Krosna kasuje 6,60. Nagle 2 tygodnie temu co się okazuje ? ano, że MK dalej jeździ do Krosna. Jednak juz za 5zł (!) i to nawet w soboty przez co Kubuś również uruchamia kursy. A Veolia nic. Nie wiem czy to niewiedza czy celowo na rzecz konkurencji tak postępują. Z konkurencją da się wygrać tylko trzeba ruszyć głową a nie siedzieć bezczynnie i płakać "bo nam się nie opłaca".
"Przecież 100 % jeżdżących busami wybiera je ze względu na cenę. Nie da się zaoferować takiej samej ceny biletu za przejazd standardowym autobusem i busem na identycznym odcinku."
Najlepsze jest to że prywaciarze (bo busiarz na tej trasie jeździ jeden, prywaciarzy jest trzech) wożą za 18-20zł autobusami turystycznymi (tabor znacznie lepszy niż ten Veolii) a Veolia wozi Autosanami za 26zł. Sami sie zlikwidowali.
Da się jeździć za tą samą cenę co busiarz - koszty w busie są ok. 2,5 raza niższe to wystarczy 2,5 raza więcej osób mieć na wozie :P
Zdjęcie raczej słabe, ale dyskusja - ciekawa. Nie wiem jak tam u was, na południu Polski, ale u nas nie zatwierdzą kursu 10 minut przed konkurencją. Tym bardziej, przesuwać kursów bez zezwolenia oczywiście nie można. Jeśli chcesz przesuwać odjazd przed busiarza, to 5 minut przed też nie jest często rozwiązaniem, bo ludzie wolą poczekać i pojechać szybciej tudzież 50 groszy taniej. Wszystkie kursy niezgodnie wykonywane przez busiarstwo powinny być odnotowywane i przesyłane do organu wydającego zezwolenie oraz do ITD, najlepiej z wiarygodnym zapisem z kamery. Organy te nie wezmą tego jako dowód, ale chociaż jako poszlakę. I tylko w ten sposób można walczyć z nieuczciwą konkurencją.
Adrian jeszcze chyba nie załapał na czym problem polega. Chodzi o to, że Busiarz to jeden prezes i trzech kierowców na umowę-zlecenie i 4 ekonomiczne busy (koszty utrzymania niewielkie), a Veolia to 150 kierowców, 40 pracowników umysłowych, 15 pracowników zaplecza, trzech kierowników, trzech mistrzów zmianowych, 3 dyspozytorów i 95 autobusów (dane wyssane z palca - chodzi mi jedynie o skalę i porównanie kosztów). Poza tym busiarz skupia się na jednej-dwóch trasach, a Veolia ma taki rozkład jazdy, że nie jest w stanie pilnować każdej trasy z osobna. Z busami konkurować teoretycznie można stosując dumping cenowy (co zresztą podlega znacznym sankcjom prawnym) pod warunkiem, że na pozostałych trasach wypracowany zysk pozwala by się utrzymać mimo dokładania do trasy na której się konkuruje. Veolia chyba aż tak ryzykować nie chce, co nie zmienia faktu, że jakiś ruch w kierunku odzyskania pasażerów należałoby wykonać.
Obniżanie ceny na jednej trasie, z przychodami poniżej kosztów bezpośrednich jest dla UOKiKu sprawą jasną i oczywistą. W PKS Wejherowo było schodzenie do ceny konkurenta i nikt się nie czepiał (zysk był, a korekta cen była o 50 - 100 gr.)
@Mr T - proszę Cię, myślisz że w małopolsce i na podkarpaciu ktoś się bawi w jakieś zezwolenia? Niby zatwierdzi rozkład ale pojedzie to 10 minut wcześniej to później, co by przed konkurencją być. ITD olewa wszelkie kontrole (przejeżdża przepełniony bus obok i nic - wolą sprawdzać czy ktoś nie przemyca Żółtków!) Wszelkie próby (wysyłanie nagrań, skarg) interwencji (Wydział Transportu, ITD), przez osoby trzecie są zlewane, a ogólnie znaną sprawą jest, że trzeba być w dobrych układach bo bez 1000 w kopercie po zezwolenie nie ma się co wybierać. Urząd Skarbowy zasłania się brakiem ludzi (ale paragoniki w sklepach ma kto sprawdzać). Tylko policja reaguje na informację o przepełnionym pojeździe, bo musi.
No i zapomniałbym - jak wpada kontrola z Urzędu Marszałkowskiego to tylko do PKSu, a umowy z UM ma większość przewoźników...
@Mr T: U nas wydawaniem zezwoleń zajmuje się Urząd Marszałkowski w Rzeszowie i oni niestety mają głęboko w d..... dobro PKS-w czy Veolii. Zatwierdzają zezwolenie każdemu kto się stara nie patrząc czy to koliduje z jednym przewoźnikiem czy nie. I tu właśnie zastanawia mnie jedno: skoro każda zmiana rozkładu jazdy musi być zgłoszona u odpowiednich organów to w jaki sposób busiarz ma możliwość otrzymać ją w krótszym czasie i szybciej przestawić godziny odjazdu ? u nas takie rzeczy są na porządku dziennym niestety. @Luke: zgadza się, ale większość PKS-ów nie jest raczej przygotowana na to co w tej chwili dzieje się na rynku przewozów. Część z nich utkwiła w przekonaniu rodem z komuny "Mamy monopol, a resztę w nosie". I przez takie zlewanie problemu niemal co miesiąc PKS-y zawieszają po 50-60 kursów albo upadają.
No to faktycznie w tej sytuacji trzeba byłoby podjąć bardziej 'agresywną' walkę z konkurencją - zmiany rozkładów jazdy, tylko przemyślane i odpowiednia taryfa do tego.
Tak, ale do tego potrzeba osób, które miałyby wizję jak skutecznie walczyć z konkurencją. Niestety, prezesi Veolii w tej chwili jedyną wizję jaką mają to jak najszybciej zwinąć się z tego kraju wykańczając po kolei każdy z oddziałów. To, że w przypadku nie daj Boże wycięcia Veolii Sanok odcinają 99% Bieszczad od transportu (bo Veolia w wielu bieszczadzkich wioskach jest jedynym przewoźnikiem, bo reszcie się nie opłaca) to już ich nie obchodzi. A w Sanoku busiarze powoli zaczynają zwalczać siebie nawzajem. Zresztą jutro wrzucę zdjęcie gdzie dokładniej opiszę to zjawisko u nas.
Historycznie Małopolska i podkarpackie były w zasięgu rażenia "koordynacji" SITK (i Politechniki Krakowskiej) już pod koniec XX wieku. Nie ma co porównywać z Wielkopolską, Mazowszem czy Pomorzem, gdzie przez lata rządził PIGTSiS i kadry z PKS-ów. Umiarkowany cross-financing da się ukryć odpowiednio księgując koszty, także bezpośrednie; pytanie czy ma to jakikolwiek sens przy niskich barierach wejścia na rynek (wykończysz jednego busiarza, zaraz pojawi się kolejny).
Snake Griffin, masz informacje o popełnieniu przestępstwa, złóż doniesienie, w innym przypadku to są zwyczajne pomówienia! Stosunek marszałków, starostów i naczelników urzędów skarbowych można zmienić choćby przez akcję bombardowania pismami - zgodnie z KPA zmuszeni są się nimi zająć, w pewnym momencie łatwiej jest pojechać na kontrolę, coś zrobić, pokazać wyniki pracy zamiast odpisywać bełkotem urzędniczym. Można także wykorzystać inne podstawy prawne, wszystko zależy od stopnia motywacji i przeznaczonych na działanie środków.
Adrian, oby jutrzejsze zdjęcie było przyzwoitsze niż to!
Pod względem jakościowym na pewno będzie. Podałem w opisie czemu tak wyszło a nie inaczej. To jest właśnie efekt zlewania: zawsze zdjęcie na szybko, obróbka na szybko i tak to wychodzi. Teraz jednak bardziej zacząłem się bawić z PS-em + manualnymi ustawieniami (głównie przysłony), więc z czasem powinno być lepiej.
@GK: W tym co pisze Snake Griffin jest sama prawda. Sam miałem nieprzyjemność być urzędnikiem administracji publicznej i zapewniam, że skala układów i lokalnych powiązań polityków i włodarzy gmin z lokalnymi biznesmenami powoduje, że w ogóle zaciera się jakakolwiek granica między interesem Państwa i obywatela a partykularnym interesem kolegi- przedsiębiorcy. Dotyczy to szczególnie wykonywania przepisów o transporcie pasażerskim i wydawania koncesji. I nie pisz proszę o możliwości zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa- niemal wszystkie takie sprawy kończą się odmową wszczęcia dochodzenia na zasadzie art 325 kpk, co oznacza, że prokurator rejonowy może bezkarnie zamieść sprawę pod dywan, nie narażając się lokalnej władzy z którą często jest w zażyłych relacjach. O skali problemu wie nawet Ministerstwo Sprawiedliwości i dlatego dąży do likwidacji jak największej liczby rejonówek aby zapewnić minimalny poziom egzekwowania prawa w małych gminach i powiatach. Ale to już temat nie na forum autobusowe. O leniwych ITD i funkcjonariuszach kontroli skarbowej pisać mi się nie chce bo musiałbym użyć inwektyw.
@Adrian: Przy całym szacunku dla twojej osoby, nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Nie porównuj zarządzania gigantycznym przedsiębiorstwem jakim jest Veolia z busiarzami, którzy mają kilkunastu kierowców, małe busy i obsługują wyłącznie dochodowe trasy. Żeby nawiązać z nimi równorzędną walkę Veolia musiałaby stać się kompanią busiarską i wyciąć 70% kursów po zapchajdziurach. Zresztą doprowadziłoby to totalnej walki dumpingowej i koniec- końców zmniejszenia częstotliwości nawet na trasach dochodowych. Nie zapominaj, że liczba pasażerów nie rośnie wraz ze wzrostem ilości podmiotów chcących ich wozić. Nie sądzę także, żeby Veolia specjalnie chciała wykańczać spółki które kupiła. Kiedy nabywała prywatyzowane przedsiębiorstwa, zachęcana zresztą przez Skarb Państwa miała zapewne inną wizję funkcjonowania rynku przewozów autobusowych w naszym kraju. Nie wiedziała w jakie błoto wchodzi. Zauważ, że w Czechach, Francji czy Beneluksie oferuje wysoki komfort podróży i obsługuje ogromną ilość połączeń, stale modernizując tabor. Ale w wymienionych wyżej państwach to samorządy organizują komunikację, rozpisując przetargi na obsługę linii i gwarantując pokrycie deficytu z tytułu prowadzenia nierentownych połączeń a busiarstwo jest zjawiskiem obcym. Skoro nasze Państwo nie jest nawet w stanie stworzyć fundamentalnych podstaw do prowadzenia cywilizowanego transportu, cywilizowanymi pojazdami, to nie ma się czemu dziwić, że Veolia kierując się rachunkiem ekonomicznym zwija swoją działalność nie widząc jakichkolwiek szans na poprawę sytuacji w tej branży. Głównym winowajcą degrengolady transportu regionalnego jest właśnie Państwo a nie spiski prezesów Veolii i innych PKSów, choć po ich stronie także leży sporo winy.
Może odrobinę zboczę z tematu, ale pozostając w kwestii prywatyzacji: jak sądzicie, czy Mobilis obierze podobną drogę prowadzenia działalności PKS-ów jak Veolia ? bo póki co widać u nich powielanie tego, co robi Veolia: roszady taborowe, kupowanie kolejnych PKS-ów itp. Jest jednak pewien niuans: Mobilis kupuje małe pojazdy chcąc chronić słabo rentowne kursy czego Veolia nie robiła lub robiła w małym zakresie. Od pewnego czasu obserwuję poczynania tego inwestora i obawiam się, że za kilka lat zacznie się to samo co teraz ma miejsce w spółkach Veolii.
Marku z Jeleniej, piszesz, że "nie da się" i masz częściowo rację: póki nikomu nie zależy na działaniu przeciwko lokalnym układom to "nie da się". Po sześćdziesiątym czy osiemdziestiątym wniosku o wyłączenie pracownika, skardze do SKO, wniosku o udzielenie info publ., artykule w prasie itd. cierpliwość wójta/starosty/wicemarszałka się kończy...
IMHO, małe rejonówki (i SR) lecą głównie ze względu na koszty i niechęć warszafki do "nierobów"; lokalnymi układami chyba nikt się nie przejmuje (patrz awanse w apelacji lubelskiej, Łodzi).
W Mobilisie jest ostatnio polowanie na nieuczciwych kierowców, czyli takich, którzy sobie dorabiają na paliwku.
Czyli w 100% powielają działania Veolii. Śledzenie kierowców za kantowanie na paliwku i biletach z ukrytą kamerą to coś, co jeszcze za Connexu było uskuteczniane w Sanoku.
Nie, nie ukrytą kamerą. Łapanie na gorąco.