Not logged in | Log in | Sign Up
Wiele brakuje? Co masz na myśli? Mnie MAV poważnie zalazł za skórę gigantycznymi problemami przy skomunikowaniu oraz brakiem znajomości angielskiego przez panią która miała plakietkę z flagą brytyjską. Fakt, wiele do czynienia z tymi kolejami nie miałem - jeździłem wyłącznie InterCity (bo były tańsze niż osobowy - nie czaję!). Rozbawiły mnie wagony z klimatyzatorami biurowymi na wierzchu - zupełnie jak gdzieś w Indiach
Podejście do klienta. Zwłaszcza takiego, co ma 6 rowerów, ~80 kg bagażu i ma 3 min. czasu na przesiadkę. Zarówno na Węgrzech jak i na Słowacji konduktorzy byli na tyle przyjaźni, że wszystko dało się załatwić za symboliczne "dziękuję".
Ja z kolei miałem 9 minut na przesiadkę, zaś pociąg był 20 minut opóźniony. W informacji nie dogadałem się w żadnym języku (pomagała dziewczyna stojąca w kolejce), zaś zarówno pracująca tam pani jak i konduktorki twierdziły "nie wiemy, czy ten pociąg zaczeka". Skończyło się na tym, że nie zaczeka oraz na propozycji otwarcia poczekalni w celu przespania się 12 godzin do następnego pociągu... Dopiero po długich negocjacjach, połączonych ze straszeniem unijnymi przepisami udało się załatwić tę przesiadkę. Chodziło raptem o kilka minut. Dziękuję, osobiście MAVu mam już chyba dość na zawsze
Ja takich problemów nie miałem. Co do języków, to naprawdę przydatny na Węgrzech jest tylko niemiecki, bo najwięcej przyjeżdża tam Niemców/Austriaków. Angielski znają tylko młodzi, a co do rosyjskiego, to mają do niego uraz. :p
Pani w informacji zapytana o "english/deutsch/russkij" odrzekła "magyar" Pierwsza konduktorka mówiła bardzo słabo po angielsku i tylko to mnie uratowało. Druga znów tylko "magyar". Co najgorsze, młodzi ludzie odpowiadali dokładnie tak samo. Koszmar.