Not logged in | Log in | Sign Up
Gdzieś w Niemczech są jeszcze podobne, ale wozem ciągnącym jest krótsza odmiana MAN-a.
proceder popularny ostatnio na liniach regularnych w Austrii i Niemczech. przyczepkę podłącza się na kilka najbardziej obciążonych kursów. niemcom w wyliczeniu ekonomicznym o perspektywie wieloletniej wyszło to zdaje się o kilkanaście procent tańsze, niż eksploatacja dużego autobusu przez cały dzień.
Niestety u nas nadal większość przedsiębiorstw nie potrafi dostosować pojemności pojazdów do frekwencji. Zapchane solówki w szczycie, puste przegubowce o 22-23, zjazdy przed końcem szczytu - to polski standard.
a cóż dopiero mówić o pekaesach, z których większość nie odkryła jeszcze minibusów i pojazdów niskiej pojemności. niektórym przydałaby się lekcja ekonomii
Busiarze w drugą stronę przesadzają - notorycznie widuję Sprintery wiozące dużo więcej pasażerów niż oficjalnie mogą.
Lekcje ekonomii są i u nas. Tylko sama lekcja nie wystarczy, potrzebny do tego fachowiec-wykładowca.