Not logged in | Log in | Sign Up
Jak mi powiesz, co u Was są biski, to Ci odpowiem. U nas, to co robię w soboty nazywa się dodatek, w sensie, że jeździsz( tu dotyczy to kierowcy)tylko w godzinach szczytu. Kiedyś, w czasach gdy tak nie oszczędzano, dodatkowicze mieli swoje i tylko swoje wozy, które jeździły w w/w godzinach i w weekend były nie do ruszenia, chyba, że dodatkowicz jeździł z wolnego(to wtedy swoim autem). Mięzy innymi te auta służyły najdłużej, bo część swojego żywota spędzały w jednych rękach, a to procentuje...
Noo biski to zadania szczytowe (tyle że u nas w sobotę nie jeżdżą, tylko pn-pt). Każdy "biskowicz" ma swój wóz (przeważnie Ikarus 280.26 :P) i tylko nim jeździ, a że przerwy między szczytami są dosyć duże to i większość "biskowych" wozów jest zadbana bo kierowcy z nudów jest sprzątają itp
To w przerwie nie idą do domu? Właśnie tak było kiedyś u nas. U nas z kolei bis, to autobus, który jedzie zaraz za planowym, bo jest niebezpieczeństwo, że wszyscy się nie zmieszczą. Stosowane przy okazji jakichś imprez masowych itp. Wracając do dodatków, to często tak było, że kierowca w przerwie został przy wozie i sobie w nim grzebał, a jak dobrze żył z mechanikami, to mu zawsze coś tam usprawnili poza kolejnością;))
Zależy, ale w większości kierowcy zostają na zajezdni, i albo idą się przespać albo dłubią właśnie coś przy wozie A pojęcie "dobrze żyć z mechanikami" u nas ma postać butelki 0,7 znanego trunku