Not logged in | Log in | Sign Up
Polityka cięcia metrażu pojazdu to w Polsce niekończąca się opowieść.
Przykłady polskich miast, w których liczba przegubowców drastycznie zmalała:
- Kalisz (w 2008 jeździło 11 autobusów przegubowych, w 2017 jeździły 3 autobusy przegubowe)
- Koszalin (w 2003 było 17 autobusów przegubowych, obecnie jeździ 9 autobusów przegubowych)
- Słupsk (w grudniu 2009 było 18 autobusów przegubowych, obecnie jest ich tylko osiem)
Dodam też, przykład kilku miast w PL, w którym wygasł popyt na przegubowce: Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki i Gorzów Wielkopolski.
Najbardziej drastyczne ograniczenia w metraży taboru dotknęły Bukareszt. W takiej rumuńskiej stolicy nie uświadczymy już żadnego autobusu/trolejbusu przegubowego, co w roku 1979 było rzeczą niemożliwą.
P.S. W Bukareszcie w roku 1979 było sporo przegubowych autobusów i trolejbusów.
W roku szkolnym żadna linia nie jest planowo obsługiwana taborem przegubowym w weekendy, natomiast w wakacje przegubowce przez 7 dni w tygodniu wyjeżdżają na 1, przez co w weekend można spotkać przegubowca także na 32 i 52.
Akurat Ikarus nie był traktowany zawsze jako pojazd przegubowy, tylko tzw. "zapchaj dziura" (byle by coś jeździło, kiedy przykładowo jakiś Jelcz był niedysponowany). Stąd ich większa liczba w przedsiębiorstwach komunikacyjnych na przełomie wieków.
Co do aktualnej liczby "przegubów" - wolę ich mniejszą ilość, ale większą częstotliwość linii. Zjawisko, kiedy linia kursuje rzadko (poza przypadkami podmiejskimi) i jest obsługiwana autobusem klasy mega są karygodne. A niestety Bielsko się do tego zalicza...
Naprawdę większość spiętrzeń szczytowych w średnich miastach dałoby się zlikwidować odpowiednią synchronizacją kursów. Tylko do tego potrzeba odpowiedniej wiedzy i obserwacji napełnień pasażerskich.
W Piotrkowie Trybunalskim nie tyle wygasł popyt, co raczej podaż.