Not logged in | Log in | Sign Up
Tydzień temu rozmawiałem z prezesem MZK Kutno Jackiem Sikorą i zdementował plotkę, jakoby producent nie chciał naprawić autobusu. Problem jest zupełnie inny - ubezpieczyciel mocno zaniżył koszt naprawy i sprawa trafiła do sądu. Dlatego autobus stoi i czeka na rozstrzygnięcie.
Czyli coś się zmieniło, bo w kwietniu Jacek mówił coś innego. Ale mniejsza o to. Ubezpieczyciel zawsze zaniża koszty naprawy. Sprawa trwa już bardzo długo. Jedno jest pewne. Szkoda wozu.
I jeszcze jedno. Nigdy nie stwierdziłem, że AMZ nie chciał naprawić tego autobusu. AMZ chciał i nadal chce. Problemem, oprócz ubezpieczyciela, był Ursus, który nie był zainteresowany naprawą.
Tu nie chodzi o formę płatności tylko wysokość roszczenia. Ubezpieczyciel przedstawia z reguły mocno zaniżony, a w tym przypadku chodzi o kilkaset tysięcy złotych. Ale mimo to, cała sprawa nie powinna trwać tak długo. Ja teraz jestem w trakcie naprawy swojego samochodu, bo żona była łaskawa przywalić. Ubezpieczyciel wycenił szkodę na nieco ponad 2000 zł. Po przedstawieniu kosztorysu przez autoryzowany serwis (auto na gwarancji) suma wzrosła do prawie 8000 zł i ubezpieczyciel to przyjął, choć po prawie 2 miesiącach. Tutaj w grę wchodzi szkoda całkowita i tego domagało się MZK.
Wiem jak to wygląda, najszybszą metodą jest wstawić autko do serwisu i serwis bawi się z ubezpieczycielem. Jest to bezgotówkowe likwidowanie szkody.