Not logged in | Log in | Sign Up
A co mają się przyznać, że jest inaczej, no przecież stołki kolejną kadencje trzeba grzać.
Ależ odpływ pasażerów jest oczywisty, występuje nie tylko w Gdyni i nie ma nic wspólnego z jakością świadczonych usług.
Ludzie dzielą się na trzy typy. Ci których stać na samochód, ci którzy jeżdżą komunikacją zbiorową i rowerzyści. Jak tych drugich w pewnym momencie zacznie być stać na samochód to się do niego przesiądą, nieważne jak dobrze będzie funkcjonować zbiorkom.
Są też ci których stać na samochód ale wybiorą transport publiczny ponieważ w codziennych dojazdach do pracy autobusem wychodzi nieraz szybciej i wygodniej.
Łukasz: Nie masz racji. Odpływ pasażerów to faktyczne następuje, ale w komunikacji regionalnej (a i tu są wyjątki choćby w naszym województwie) przy czym to efekt właśnie słabej oferty przewozowej i generalnego niedofinansowania tej części rynku. W komunikacji miejskiej akurat rośnie, ale nie wszędzie. Nie śledzę dokładnych danych statystycznych, ale z pewnością pozytywnymi przykładami będzie Warszawa i sąsiedni Gdańsk, gdzie władze miasta konsekwentnie stawiają na zbiorkom i przeznaczają coraz więcej środków na ten cel. W Gdyni niestety polityka zrównoważonego transportu jest tylko na papierze. Oferta przewozowa nie zmienia się od lat (uruchomienie 29 do Fikakowa i 145 na Strzelców to jedyne pozytywne przykłady, które przychodzą mi na myśl), ułatwień infrastrukturalnych dla komunikacji miejskiej jak na lekarstwo, prawdziwej integracji taryfowej w obrębie aglomeracji wciąż nie ma, a obecne bilety łączone są jednak dość drogie, a czas przejazdu zbiorkomem właściwie w dowolnej relacji na terenie Gdyni jest 2-3x dłuższy niż samochodem osobowym. Sporo jest więc do zrobienia. Masz rację, że istnieje część mieszkańców, która niezależnie od wszystkiego nie porzuci samochodu, ale jest też jakieś 30% użytkowników, których można do tego przekonać. Tylko trzeba mieć do tego argumenty. Wojt chyba słusznie zauważa, że świadomość mieszkańców w kwestii szeroko rozumianej polityki zrównoważonego rozwoju (komunikacyjnej, środowiskowej) powoli, ale systematycznie rośnie więc pole do działania jest. Ale nie obejdzie się oczywiście bez przeznaczenia dodatkowych środków na ten cel. Władze miasta muszą to w końcu zrozumieć.
Misiek, w Gdańsku jest też coraz więcej mieszkańców (w tym także studentów), więc może i to decyduje o większym popycie na komunikację miejską.
Też na pewno ma to wpływ. Ale docenić należy również rozwój oferty - patrz: tramwaj do Łostowic i Migowa, nowe linie w tzw. Gdańsku Południe, 155, 158, nawet 269, za chwilę przedłużenie 151 i jeszcze parę innych przykładów by się znalazło.
@Misiek194 No w Gdyni niestety jest stagnacja i jak nie będzie zmian to i te 30% użytkowników już nie będzie się chciało za te x lat przesiąść się z auta do zbiorkomu. Po co nowe pojazdy jak nie będzie kto miał nimi jeździć.
Mnie to osobiście nie razi. Jak jest mniej pasażerów, jest spokojniej w pojazdach. Poza tym wątpię żeby ktoś, kto wsiadł do samochodu, chciał go jeszcze kiedykolwiek opuścić na rzecz zbiorkomu. No chyba, że auto u mechanika.
Jak jest mniej pasażerów w autobusie to więcej jest samochodów na ulicach.
Trzeba też zauważyć, że kiedy komunikacja w Gdyni rozwijała się najprężniej, to właśnie w Gdańsku była stagnacja. A teraz Gdańsk robi to co my robiliśmy kilka i kilkanaście lat temu
Też prawda. Ale to nie zwalnia stronę gdyńską z dalszych starań o rozwój.
Nie no rozwój jest na zasadzie żebractwa i karmy przed wyborczej. Zamiast ogromnych projektów uwzględniających nie tylko zakup nowego taboru, ale też rozwoju sieci i dostępności tego środku transportu. Jeżeli schemat jest dobry a częstotliwość odpowiada zapotrzebowaniom mieszkańców, a pasażerów stale ubywa to znaczy, że trzeba ich zachęcać w inny sposób, budowa długich buspasów, tanie bilety (a nie coraz droższe) no i czego brakuje w trójmieście to integracja środków transportu bo to co w chwili obecnej jest to śmiechu warte tylko jest.
No Gdynia wygląda jak funt brytyjski po BREXIT (znaczy leci w dół). Oby się odbiła szybciej niż później.
@Misiek194: Ale przecież starają się. Walczą o dofinansowanie największego zakupu taboru w historii np. To prawd, że da się zrobić więcej, ale wszędzie się da. Mogliby na przykład podjąć rozmowy z Mennicą Polską i Avistą na temat biletomatów.
Poczekajmy może aż się te plany urzeczywistnią, bo w warunkach gdyńskich inwestycje mają niestety to do siebie, że lubią się mocno przesuwać w czasie, bądź wręcz odchodzić w niepamięć. Ale tabor to nie wszystko, priorytetem powinna być rozbudowa infrastruktury (buspasy, zatoki, uruchomienie priorytetu dla zbiorkomu w tristarze), która pozwoli realnie skrócić czasy przejazdów. Dalej korekty w ofercie przewozowej - tu szczególnie uporządkowanie układu linii na Obłużu Górnym przy płk. Dąbka na odcinku Kwiatkowskiego - Zielona (jedna główna zamiast gazyliona linii z kilkoma kursami dziennie), rejon Chwarzna-Wiczlina, zwiększenie częstotliwości kursowania szybkich połączeń po Obwodnicy. Kolejny temat to nowe kanały dystrybucji biletów szczególnie metropolitalnych, których dostępność jest żadna - wspomniane biletomaty (tu chyba należałoby iść od razu w obsługę bezgotówkową, zbliżeniową). Tymczasem ZKM skupia się na nieistotnych pierdołach typu wypasione wyświetlacze, dodatkowe przyciski, piktogramy... z całym szacunkiem, ale od tego pasażerów nie przybędzie!
Tylko zbliżeniowe biletomaty? W żadnym wypadku. Transakcje bezgotówkowe, mimo, że coraz popularniejsze, to jednak nadal za mało, zwłaszcza u ludzi starszych i dzieci, które raczej mają w kieszeni drobniaki, a nie karty bankomatowe.
I tutaj jest właśnie problem. Zbyt często patrzycie na swoją wygodę, kompletnie ignorując inne grupy społeczne.
Buspasy wiadomo, fajnie jakby były, ale nie ma gdzie. Wszystkie newralgiczne miejsca trzeba by przebudowywać, a to trwa i kosztuje.
Jeśli w autobusach to wyłącznie bezgotówkowe, te na bilon są za wielkie. Jak na przystankach to spoko. Właśnie w newralgicznych miejscach na najbardziej obciążonych ciągach jest z reguły miejsce na buspas (Morska, Wielkopolska, Chwaszczyńska, Kwiatkowskiego, ba nawet na Rolniczej i Chwarznieńskiej jeden by się zmieścił), trzeba tylko chcieć. Ale o czym my mówimy jak w Gdyni nawet zwykłych remontów ulic się nie robi, a dziury ostatnimi czasy zalepia się asfaltem w proszku rozjeżdżanym przez przejeżdżające samochody - patrz: płk. Dąbka, Nowowiczlińska, al. Zwycięstwa... O stanie Rdestowej, Chwarznieńskiej na Witominie, Morskiej przy dworcu, czy orogenezie na Zwycięstwa to nawet już żal wspominać, bo to już nie są drogi w złym stanie, one są po prostu niebezpieczne dla użytkowników.