Not logged in | Log in | Sign Up
Podobny sprzęt: http://en.wikipedia.org/wiki/File:MAN-B%C3%BCssing.jpg PS. Opłacało im się jechać holownikiem ponad 600 km w jedną stronę? Taniej byłoby go chyba naprawić na miejscu.
Ale jak taniej? Tutaj tylko koszt paliwa +20 pln diety a tak to trzeba byłoby znaleźć warsztat, zapłacić. Gruba sprawa.
Przewoźnik, który prowadzi komunikację dalekobieżną musi być zawsze gotowy na tego rodzaju sytuacje. Ciekawy jestem jak sobie radzą przewoźnicy na kursach międzynarodowych, gdy padnie im autokar gdzieś na drugim końcu Europy...
Firmy typu pan władek to najczęsciej płaczą i ściągają za pomocą pomocy drogowej.
Mieliśmy taką sytuację w środę wieczorem, a właściwie już w czwartek po północy: na kursie Warszawa - Karpacz w Kępnie zginęło w bovie 42,6 % biegów (R, I i II). Jakoś udało mi się wyjechać z tego dziwnego dworca bez cofania - taranem przez kupę piachu i prawymi kołami po trawniku. Dojechaliśmy do Karpacza, a potem zmiennik pojechał do PKS Jelenia Góra, gdzie zrobiono mu doraźną naprawę.