Not logged in | Log in | Sign Up
Dodajmy, ze metro bylo im ciezej budowac z racji na problemy z plytami tektonicznymi...
I ile teraz mają kilometrów linii tramwajowych? Czy bilety tramwajowe na początku XX wieku były takie drogie w zestawieniu z fordem T, że każdemu bardziej opłacało się kupić samochód?
a czy teraz telefon stacjonarny jest tak drogi, że opłaca się kupić komórkę?
Ale widzisz aron ludzie często jeżdżą nadal busami mimo że stać ich na własne samochody.
Na temat napisano kilka ksiazek i prac doktorskich, wiec ciezko to strescic w kilku zdaniach, ale spóbujmy: tramwaje byly calkowicie w rekach prywatnych, nie otrzymujac dotacji i generalnie mialy wiele wspólnego z zarzutami stawianemu dzisiejszemu busiarstwu: jezdzily gdzie sie oplacalo i kiedy sie oplacalo. Póki ludzie nie mieli wyboru, to gromadzili sie wokól linii tramwajowych (na osiedlach budowanych zreszta czesto przez spólki tramwajowe) ale wraz z pojawieniem sie samochodu otworzyly sie nowe mozliwosci osiedlania na dziewiczych dotad terenach, z bardzo tania ziemia, tansza niz wzdluz tramwaju. Poza tym spolki tramwajowe byly nastawione na staly zysk, musialy wykazywac dobre wyniki przed akcjonariuszami, wyplacac dywidendy. Nie garnely sie do brania sporych kredytow na inwestycje w tabor czy infrastrukture. Jednoczesnie drogi budowalo panstwo, co prawda dosyc szybko wprowadzono podatek drogowy w benzynie, ale w dalszym ciagu warunki konkurencji nie byly sprawiedliwe - budzet mogl sobie pozwolic na wieksze inwestycje, bez przejmowania sie stopami zwrotu itp., niz prywaciarz ktory nie chcial wykazac straty. W latach 30., w ramach przeciwdzialania skutkom wielkiego kryzysu po krachu na Wall Street, ruszyly na szeroka skale roboty publiczne przy budowie drog fundowane przez budzet centralny, ale na tramwaje tenze budzet nie dawal ani centra. Przez dlugi czas panstwo traktowalo tramwaje jak taki sam biznes jak produkcja coca-coli czy zapalek ktory nalezy moze kontrolowac w zakresie bezpieczenstwa ale nie ingerowac czy wspierac; dopiero lata 60. przyniosly szeroko zakrojona akcje przejmowania komunikacji przez panstwo i dostrzegania jej spolecznej roli. Oczywiscie dzialal tez pewien czynnik fascynacji samochodem, zreszta daleko nie szukajac - to samo obserwujemy w Polsce od 20 lat, gdzie wiele osób kupuje samochód dla wygody a nie koniecznosci, i jezdzi nim choc cena miesiecznego czy suma wrzucanych do czapki dwuzlotówek jest znacznie nizsza od kosztów paliwa, eksploatacji itp.