Not logged in | Log in | Sign Up
Cudownie. Ludzie płacą podatki i kupują bilety miesięczne, a jak chcą posiedzieć dłużej ze znajomymi w barze to muszą przepłacać za taksówki albo korzystać z usług nielegalnych "przewoźników". Cudownie.
W moim rodzinnym Poznaniu, gdzie rok temu stworzono prawie że wzorcowy system linii nocnych to, pomimo braków kierowców i ogólnym cięciom RJ, chociaż w weekendy udało się utrzymać częstotliwość półgodzinną.
Prezydent Białegostoku to na to, co potrzebne kasy nie ma, a na to, co nie - jest. Przykład Skwer im. Adamowicza powstały tylko dlatego, ze tragicznie zmarły prezydent Gdańska był kumplem Truskolaskiego. Impreza huczna wbrew woli mieszkańców, bo ich nawet nie zapytał. Mural Konstytucja - też. Pilnuje go Straż Miejska i jest monitorowany. Można wymieniać dalej. A wszystko dlatego, że synuś jest posłem PO.
Już tak się nie afiszuj ze swoimi poglądami, nie czas i miejsce na to. :>
Tu nie chodzi o poglądy tylko o fakt. Ale faktycznie tu nie miejsce na to.
Jeśli chodzi o durne wydatki z miejskiej kasy w B-stoku to chyba nic nie przebije szaletu w parku za prawie pół miliona, który notabene chyba jest nadal nieczynny.
@Piotr_B: fakt jest taki, że to uniwersalna cecha klasy politycznej wywodzącej się z transformacji ustrojowej. Takie historie można byłoby napisać o działaczach PiSu, Lewicy, PSL, itp. Po prostu ludzie decyzyjni nie traktują komunikacji miejskiej jako podstawowej usługi publicznej - tylko jako dodatek. W związku z tym, że główny elektorat siedzi w samochodach, to tematu po prostu nie ma.
@Piotr_kosz: a jak ma być inaczej, skoro nawet wśród tzw. miłośników jest wiele jednostek, które chciałyby, żeby głównym środkiem transportu w mieście był samochód? Świadomość ekologiczna jest na zatrważająco niskim poziomie, mało kto rozumie, że tak duża liczba samochodów jaką mamy w polskich miastach jest po prostu szkodliwa dla społeczeństwa. A osoby starające się zwrócić na to uwagę są przedstawiani jako eko-wariaci, w najlepszym razie jako ekscentryczni odklejeńcy.
Od kiedy prezydentem odpowiedzialnym za działanie BKM jest p. Nikitorowicz, komunikacja w Białymstoku się zwija. Człowiek, który mentalnie zatrzymał się w latach 90., nie ma pojęcia o tym, jak powinien funkcjonować system transportu zbiorowego. Tak samo jak p. dyrektor Prokop, wiecznie narzeka na brak kasy, a rozwiązanie widzi jedynie w cięciach. Do tego należy dodać kierownika odpowiedzialnego za rozkłady, który im bliżej emerytury, tym bardziej jest konfliktowy i nie dopuszcza zdania innych - to co sobie ubzdura, jest według niego najlepsze, co powoduje oczywiście ciągłe spięcia między nim a kierownictwem spółek.
Zawieszenie, a tak naprawdę cicha likwidacja nocnych to najgłupsza decyzja ostatnich lat, zaraz po gigantycznych cięciach w weekendy w marcu 2020 na najważniejszych liniach. Prawda jest taka, że te decyzje podejmują wspomniane wcześniej 3 osoby, które opierają swoje działania wyłącznie na domysłach, bo nawet analiza pozyskiwanych danych ich przerasta. Żaden z nich nocnymi nigdy nie jechał.
Szkoda, że tak to wszystko obecnie wygląda. Z sentymentem wspominam czasy, gdy za km odpowiadał p. Jóźwiak, którego jedną z pierwszych decyzji było zwiększenie puli wozokilometrów i stopniowe wprowadzanie taktów. Tak samo wspominam to, gdy p. Moskwa chciał, by nocne jeździły cały tydzień, ale oczywiście jego partyjni koledzy stwierdzili krótko: "po co nocne, niech studenci wypiją jedno piwo mniej i będzie ich stać na taxi". Tak to zawsze jest - ktoś ma sensowne pomysły, bo jest związany zawodowo z km, a koniec końców zostaje zagłuszony i jego pomysły lecą do kosza.
Linie w Dobrzyniewie to oddzielny temat. Kto go zna, ten wie, że jest to bardzo ciekawa historia. Ale pozwolę sobie już tego publicznie nie pisać.
Rozumiem, że jakby Twój tatuś był odpowiedzialny za komunikację miejską to znalazłby brakujących kilkanaście milionów na zwiększenie liczby kursów i funkcjonowanie komunikacji nocnej. W sumie znalazł 400.000 zł. na kibel to i na to znajdzie;) A może Ciebie wciśnie na stołek dyrektora BKMu?
^up: Komuś zapiekła tylna część ciała i dobrze wiem komu, głupi jeszcze nie jestem
Na nocne co roku był w budżecie zapisany milion, nawet gdy nie jeździły. Gdzie te pieniądze wyparowały, skoro nie było w międzyczasie przesunięć? Zwiększenie liczby kursów o poziom, który wspomniałem, to również nie są jakieś zawrotne kwoty. Na linie socjalne pokroju 23, 100% obsady przegubami na 25 czy codzienne stada w każdym miejscu miasta (mój ulubiony zestaw to 3-10-16) kasa jednak zawsze jest.
Resztę z grzeczności przemilczę.
Skoro nie jesteś głupi, to powinieneś wiedzieć, że w 2022 roku wzrosła stawka za wozokm płacona spółkom komunikacyjnym, czego nie uwzględniał budżet miasta na 2022 rok. Pieniądze na utrzymanie linii nocnych poszły na utrzymanie linii dziennych, a i to zabrakło...
^up: Z Twoich wypowiedzi wynika na to, że jesteś pracownikiem BKMu. Czy mógłbyś mi odpowiedzieć na kilka pytań? Dlaczego linia numer 3 odjeżdża z Kleosina razem z linią 10? Dlaczego potem gdy linia 10 skręca w Zwierzyniecką linia 3 dojeżdża do ogona linii 16 i jadą razem ze sobą do Wasilkowskiej praktycznie za każdym razem? Dlaczego na rozkładach linii takich jak 2,5,8,17 kierowcy w godzinach szczytu mają przy tak dużym natężeniu ruchu tylko 3 minuty przerwy? Dlaczego czas przejazdu w DP na większości linii jest niemożliwy do przejechania? Rozkłady które są teraz śmiało dałoby się poprawić, ale nie chce się wam czy jak? Nie potrafię tego zrozumieć, wytłumacz proszę. Pozdrawiam.
Gdyby Truskolaski był mądry i widział więcej, niż czubek własnego nosa i harcownictwo polityczne, zauważyłby, że Nikitorowicz sobie nie radzi z KM i zabrałby mu tę działkę. wywaliłby Prokopa i zatrudnił ludzi kompetentnych. Ale tu są układy polityczne i tyle. Jóźwik był ok, ale musiał ustąpić ze względów politycznych.
Ok boomer, rozumiem K (212.33.86.*), że jedyne czym umiesz dojechać komuś to status rodzica oraz ten nieszczęsny szalet jak na statystycznego wyborcę p*s przystało, mniejsza z tym.
Kolega Kacper ma w tej kwestii rację, partyjny beton blokuje wszystko co się da a w ramach oszczędności jeszcze bardziej tnie rozkłady zamiast np. zachęcić ludzi większą ilością kursów reklamując się na wysokich cenach paliw i rozdając te mistyczne gadżety, które przecież zamówił a nikt ich nie widział.
Jak tak dalej pójdzie to zostanie 3 linie w godzinnych taktach na krzyż kursujące po całym mieście (spotykające się tam w stadzie ofc) zwłaszcza biorąc pod uwagę co w przyszłych rozkładach miasto planuje pociąć bo to już jest krótko mówiąc patologia. Albo co w pismach do spółek piszą, przemilczę to ale nie powiem, zaśmiałem się z tego, Pan jest poważny Panie B.P.? XDDDDDDD
Ograniczanie kasy na zbiorkom to też jest jakiś żart - tylko dlatego, żeby się pokrywało te magiczne 40% kosztów, dziwny fetysz. Oferta jest do bani to ludzie nie korzystają - czyż nie jest to oczywiste?
Kasa ZAWSZE się znajdzie, kwestia odpowiednich przesunięć. Mało podatków płacą mieszkańcy?
Dlaczego SPP nie jest przeniesiona do referatu BKM? Dlaczego mamy najniższe stawki za parkingi? Dlaczego nie wprowadzić podwyżek na strefach A/B, wprowadzić strefę parkowania C (troszkę rozszerzyć jeszcze obecne strefy) i nie zarabiać więcej i (w pewnym sensie) zniechęcić ludzi do poruszania się autem po mieście? Takie zabiegi przyniosą skutek, jak nie zniechęceniem ludzi do parkowania to zawsze dodatkowymi zyskami do budżetu. Zaostrzenie kontroli biletowych i sprzedaż długów to też protip na długoterminowe zyski - sporo osób jeździ u nas "na gapę".
BKM leży w stagnacji od 30 lat z kosmetycznym pudrowaniem trupa. Jeśli jednak próbują coś zrobić to z mizernym skutkiem (np. pseudo P+R na Filipowicza i zagospodarowanie tam przystanku przez potężne dwie linie 23 i 104, porażka po całości). Aglomeracja się zmieniła, potoki się zmieniły, trasy niezmienne, w stadzie raźniej, 7:30-15:30 za biureczkiem, 5 dni w tygodniu, dwie kawusie, trzynasteczka, po robocie do puszki zamiast zbiorkomem i pora na CSa i tak się żyje Panie Areczku w tym urzędzie. Jak to powiedział niegdyś pewien polak "szkoda gadać, szkoda strzępić ryja, naprawdę". Dopóki nie zmieni się partyjny beton nie zmieni się w naszym zbiorkomie nic.
Dodać trzeba, że miasto systematycznie zwija połączenia aglomeracyjne. Linie 1xx jeśli nie znikną w całości, to zostanie kilka, bo gminy sąsiednie nie pozwolą się doić. Przykład Dobrzyniewa i Zabłudowa jasno to pokazuje. Poczekamy jeszcze na Juchnowiec i Choroszcz i będzie końplet.
W ogóle to osoby zawodowo zajmujące się komunikacją miejską powinny mieć nieformalny zakaz poruszania się do pracy samochodem, to by od razu byli w stanie zauważyć większość wad systemu.
Nie rozumiem po co taka dyskusja, z punktu widzenia pracowników to likwidacja jest na rękę. Przychodzisz na 4h na nockę a później w ramach wyrównania czasu pracy gonisz po 10h przez kilka dni. Na nocnych nie dosc , ze trzeba oplacic pracownikow firmy ochroniarskiej to woziło się ludzi, którzy prawie na czworakach chodzili.