Not logged in | Log in | Sign Up
Drgania nie są spowodowane duszeniem silnika tylko wyrobieniem poduszek pod silnikiem. Tu jest silnik 4-cylindrowy który jest naprawdę trudny do dobrego wyważenia i mocno drga przez to szybko zużywa gumę w poduszkach. To ogólnie problem małych Sancity. A jazda na najniższych obrotach powoduje praktycznie brak pracy turbiny i ogólne zamulenie silnika. Pamiętam jak było w sądeckich 120tkach gdzie jedna była katowana w ten sposób. Dwa razy silnik został zarżnięty przez tamtą załogę. Na takich kierowców miałem jedyny sposób - obowiązkowo na automat i problem się kończył.
Stara szkoła praktykowana często wśród kierowców PKS - jechać wolno i na niskich obrotach by oszczędzić paliwo, nie patrząc na to, że wykończą tak silnik... Teoretycy PKS proponowali zaś bardziej dynamiczną jazdę w miarę dynamicznego rozpędzenia pojazdu i następnie jazdy z rozpędu. Paradoksalnie, w najnowszych silnikach ciężarówek silnik i turbina są tak zgrane, że jednostka napędowa dla oszczędności pracuje na niskich obrotach. Ale to 2 różne świat.
@ Tygrysek: Zgadza się w części, że nie są spowodowane przez duszenie silnika, ale powołam się na zwykły przykład jazdy osobówką. Jeżdżąc na normalnych obrotach (wolnossąca benzyna 2500-4000 rpm) wnętrze jest ciche. Natomiast gdy czasami zejdzie poniżej 2000 rpm to wszystkie plastiki drgają. Tak samo w tym #234. Z resztą się zgadzam.
Nie porównuj silnika osobówki i autobusu. Mówimy o zupełnie innych masach dynamicznych.
Jednak to logiczne przecież, że jak są ekstremalnie niskie obroty, to wszystko telepie się bardziej niż zwykle. O to chodziło w porównaniu.
Jak kupowałem ikarusa, to pan węgier mi pokazywał, że na 6tce można jeździć 45km/h a dla mnie ten silnik brzmi dopiero przy 70. Niestety przez to bieg 6 teraz wchodzi w wibracje przez takie zamulanie.
Nawyki pozostały po Autosanie H10 z PKSu. Kierowca dawniej jezdził w PKS Krosno.
Ogólnie każdy silnik ma pewien optymalny zakres obrotów. Nie wiem czy seryjnie czy tylko nasze Sancity miały komputerki i rejestrowały się tam parametry pracy silnika. W automacie to wiadomo - pole manewru ograniczone ale przy lewarku łatwo wykazać kierowcy niekompetencję. Ale cóż zrobić - bozia ma na tym świecie różnych lokatorów - Jelczami 120M niektórzy (zwłaszcza nie właściciele tylko tacy co siedli wyjątkowo) ruszali z 2 biegu, but i 4ka i mieli prawie automat coby się nie namęczyć. Co z tego, że 2 dni później sprzęgło do wymiany bo się spaliło. Naprawdę niektórzy mają nieograniczoną pomysłowość i swój tok rozumowania.
@ Tygrysek mówisz, że na automat-ok. A jak na automacie zacznie robić luzowanie czego już byłem świadkiem, to też straty i to nie małe. Moim zdaniem chore są te premie za oszczędności w paliwie-myślenie z poprzedniej epoki.
Raz w życiu wyrzuciłem automata na luz, kiedy gniot wpadł mi w poślizg na śniegu. Pomogło mi to odzyskać kontrolę nad autobusem.
Tu też się zgadzam - jak poślizg to bywa, że lepiej tak zrobić U nas na Sancity był taki problem (potem zmieniony został program skrzyni biegów), że w warunkach zimowych przy zjeździe z górki był wręcz rozkaz wyrzucać przed hamowaniem skrzynię na luz. Oczywiście załączanie biegu odbywać mogło się dopiero po zatrzymaniu pojazdu ale wszystko przez względy bezpieczeństwa i pewną specyficzną rzecz która działa się za nim został zmieniony program.